czwartek, 30 lipca 2015

Dusza - Krótkie Opowiadanie

 Dusza
  Prolog
  Rok 1830...
  Słońce zaszło już za horyzontem, a niebo przykrył szereg czarnych chmur. Krople opadały na miasto, pozostawiając po sobie charakterystyczny zapach deszczu. Pojedyncze powozy przejeżdżały ulicą rozbryzgując nagromadzoną w kałużach wodę. Kamienica Jacoba Dunkleda znajdowała się niedaleko centrum. Młody arystokrata otrzymał nieruchomość od swego zmarłego wuja, który zapisał mu ją w testamencie. Kilka tygodni później młodzieniec podjął decyzję o przeprowadzce do Wakeru. Pieczołowicie rozwijana kariera prawnika, zapewniła Dunkledowi kontakty i bardzo szybko pozwoliła mu się ustatkować. 
  - Witaj w domu - powiedziała z uśmiechem Cassandra.
  Jacob wspiął się po kamiennych stopniach. Posiadłość Dunkledów nie należała do najmniejszych, a obecne na ścianach zdobienia były szczegółowo wykonane. Samo wnętrze nie prezentowało się gorzej, hebanowe meble i podłogi idealnie zgrywały się z białymi ścianami.
  - Witaj - odparł nieśmiało Dunkled. - Jak ci minął tydzień?
  - Każda chwila bez ciebie jest cierpieniem - rzekła niewinnie.
  Jacob bardzo kochał żonę, poznali się kilka lat temu, lecz wciąż odkrywali na nowo.
  - Udało wam się dopaść tego mordercę? - spytała.
  - Owszem - przytaknął. - Za tydzień czeka go stryczek.
  - Więc jestem bezpieczna - wyszeptała z ulgą. - Dziękuję kochanie.
  Jej usta zbliżyły się, całując jego policzek. Groteska owej sceny niebywale bawiła Jacoba.
  - Chodźmy - zaprosiła go gestem do środka. - Jamie przygotował kolację, po drodze opowiesz mi o sprawie.
  Ze względu na niezwykłą umiejętność dedukcji, mężczyznę często przydzielano do spraw prowadzonych przez Scotland Yard. Ostatnio szczególną aktywnością wykazywali się członkowie klubu okultystycznego o nazwie Eon. Sataniści zabijali swe ofiary, licząc przy tym na przychylność diabła. Sprawa od kilku tygodni spędzała sen z powiek społeczeństwa, lecz dzięki wnikliwości Jacoba udało się rozwikłać zagadkę. Trzeba tu również nadmienić, że młody Dunkled za swe starania nie otrzymywał żadnego wynagrodzenia. Przestępcy niczym mu nie zawinili, a śmierć kilku osób była mu obojętna. Mężczyzna pomagał policji, ponieważ uwielbiał rozwiązywać łamigłówki. Z wielkim sprytem posługiwał się trudną sztuką manipulacji, a wypowiadane przez niego kłamstwa, tworzyły alternatywną rzeczywistość. Jacob odwiesił kamizelkę na kołek, a następnie ruszył do jadalni. Czekał tam na niego ciepły posiłek, który wraz z żoną spędzili na gawędzeniu. Prawnik opowiadał wybrance o swych kryminalnych przygodach, natomiast kobieta rewanżowała się informacjami na temat życia politycznego ówczesnego Londynu.
  - Żona lorda Alberta opowiedziała mi o jego kontaktach z podziemiem - zaczęła. - Podobno znika co noc, by wdać się w ciemne interesy.
  - Uzależnił się od opium - stwierdził obojętnie. - Sama wiesz, że zamożne panie lubią koloryzować rzeczywistość.
  - Zgadzam się - przytaknęła. - Jednak nie każdy wraca do domu z ubraniem poplamionym krwią.
  Ciało Jacoba zatrzymało się, a jego wzrok powędrował ku kobiecie.
  - Widzę, że przyciągnęłam twoją uwagę - prychnęła.
  - Owszem - pokiwał głową. - Kiedy następnym razem spotkasz się z lady Edwards wypytaj ją o szczegóły zajścia.
  - Dla ciebie wszystko, ukochany.
  Mężczyzna wstał od stołu i ruszył w kierunku pracowni. Musiał wypełnić raport, a następnie przygotować jutrzejszą przemowę. Zebrane dowody, powinny na dobre rozwiać wątpliwości przysięgłych. Skrzypiące deski doprowadziły Dunkleda do biblioteki. Pomieszczenie wypełnione było książkami, a całość mimo upływu lat zachowała się w idealnym stanie. Na środku pokoju znajdowało się dębowe biurko, przy którym zwykł pracować Jacob. Ku zdziwieniu mężczyzny jego ulubione miejsce, było już zajęte.
  - Witaj, chłopcze - przywitał się gość.
  Twarz przybysza skrywał cień, lecz jego sylwetka wyraźnie rysowała się w blasku księżyca.
  - Proszę mi wybaczyć, ale nie zostałem poinformowany o pańskim przybyciu - odparł obojętnie Dunkled.
  Jego myśli pędziły jak szalone. Zastanawiał się, czy siedzący przed nim jegomość jest członkiem Eonu. Strach zimnymi palcami musnął jego ciało.
  - Nasze spotkanie musiało pozostać tajemnicą, dlatego też nie przekazałem podobnych wieści.
  - Rozumiem.
  Mimo ciemności Jacob miał wrażenie, że oczy rozmówcy były skierowane wprost na niego. Czuł na sobie przeszywający wzrok istoty.
  - Skazałeś na śmierć Magnusa Willfreda - stwierdził obojętnie nieznajomy.
  - Zgadza się - przytaknął. - Zamordował wiele niewinnych istnień.
  Szczery śmiech przybysza przeciął powietrze, wprawiając w oniemienie Dunkleda.
  - Darujmy sobie ten teatrzyk - warknął. - Wiem, że cudza śmierć, nie jest w stanie poruszyć twojego serca.
  - Każdy kiedyś umrze - wzruszył ramionami. - Nie widzę powodu, by nadmiernie przejmować się cudzym nieszczęściem.
  - Idealnie.
  Rozmówca podniósł się z krzesła, a następnie ruszył w kierunku Jacoba. Dopiero teraz mężczyzna mógł zobaczyć twarz przybysza. Oczy potwora były czarne, a śnieżno białe włosy odbijały promienie księżyca. Czarny płaszcz poruszony niewidzialną, siłą delikatnie trzepotał.
  - Zgodzisz się być moim następcą, Jacobie Dunkled?
  Prawnik nie odczuwał strachu, wręcz przeciwnie. Jego ciało odczuwało podniecenie, mimo przerażającej aury przybysza.
  - Nie znam idei pełnionej przez ciebie funkcji, lecz twój obraz budzi we mnie wątpliwości - odparł zwyczajnie.
  - Pozwól, że przybliżę ci sytuację - rzekł spokojnie rozmówca. - Przed twoim domem rezydują pozostali członkowie Eonu. Cała organizacja wie o twoim udziale w sprawie, jednak moja obecność chwilowo powstrzymuje ich żądze mordu. Zostań sługą Boga, a w zamian ty i twoja rodzina będziecie bezpieczni.
  - Jeśli cię nie posłucham, czeka nas śmierć?
  - I piekło - pokiwał głową stwór.
  Członki Jacoba odmówiły mu posłuszeństwa. Dopiero teraz mężczyzna zdał sobie sprawę z powagi sytuacji.
  - Zgadzam się na twoją ofertę - wyjąkał.
  Monstrum z uśmiechem pokiwało głową, a następnie zbliżyło się do Dunkleda. Jego długie palce musnęły twarz wybrańca.
  - Zostaniesz Śmiercią - wyszeptał.
 
 
 
 PS. Jeśli chcecie bym coś dopisał - proszę o komentarz :)
 

   

4 komentarze:

  1. Bardzo przyjemnie mi się czytało. Odpowiadając na pytanie...mam zamiar zacząć publikować swoje recenzję książek. Mały stos czeka..;) A co do książki, którą wydajesz. O czym będzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to książka Sci-Fi pomieszana z fantasy. Konkretnie są to dwa opowiadania : jedno o końcu, drugie o początku świata :) mogę ci przesłać na fb/email i sobie przeczytasz kilka stron ( prawa autorskie już mam ) haha :D

      Usuń
    2. Jasne, jestem bardzo ciekawa. :) jeeverlly@gmail.com

      Usuń
    3. Przesłałem Maila :D

      Usuń