sobota, 17 stycznia 2015

Numer

  Miłośnik książek, tak zwany mól. Pożerający z równym upodobaniem literaturę, jak i mój imiennik ubrania. Największym sentymentem darzę powieści Fantasy, lecz pociągają mnie także inne gatunki. Sam próbuję swych sił w kreacji świata ( z różnym skutkiem ) i nie mam zamiaru kończyć swojej przygody. Początkujący bloger, taki jak ja nie ma zbyt szerokiej publiki. Co więcej, nie pragnę jej. Dużo większym szacunkiem darzę węższe grono szczerych czytelników. Dziś zamiast oceny, przedstawię mój felieton, poruszający temat dotyczący każdego. Mianowicie szkoły.
 


   „Numer”
  - Numer 33 do odpowiedzi.
  Spokojnie podniosłem wzrok na mojego prześladowcę. Teraz nie byłem już człowiekiem tylko kolejną cyferką wałkowaną przez system. Podniosłem się i ruszyłem do biurka, przy którym miał skatować mnie Goebbels. Indywidualizm nie istniał w tym świecie maszyn. Jesteś oryginalny? Nie zgadzasz się z nauczycielem? Gratulację, właśnie zostałeś włożony do szuflady z napisem „niedojrzały”. Znaczyło to tyle co, nie zostałeś zaakceptowany przez system.
  - Dobrze może na początku powiesz mi, w którym roku miał miejsce traktat w Verdun? – odezwał się kat.
  Wiedza potrzebna do życia jak i wcześniej wspomniane szufladki. Nasze społeczeństwo, zamienia dosłownie wszystko na numery. Nieważne jest samo wydarzenie. Ważna jest data, ważna jest ocena i wreszcie ważny jest numerek w dzienniku. Twoja tożsamość niknie niczym wcześniej wspomniany traktat w Verdun. Imię i nazwisko zamienia się na kolejność cyferek. Skąd czerpał pomysł Minister Edukacji? Z Auschwitz?
  - 843 rok. – odparłem wreszcie.
  Popatrzyłem na swoją treserkę, spojrzeniem ciepłym jak wzrok Macierewicza. Dla szkoły takim samym problemem są jednostki wybitne, jak te poniżej przeciętnej. Pracowite mróweczki zajdą najdalej. Z klapkami na oczach pobiegną do mety, spełniając warunki im postawione. Wymóg jest jeden nie rozglądać się. Wiedza, którą zdobędziesz poza ścieżką nie jest brana pod uwagę. Treser ustanowił już jedyną, złotą drogę, którą pokolenia mają kroczyć. Oceny, tak przez nich uwielbiane, dostajemy za wiedzę pochodzącą z systemu, a nie zdobytą samodzielnie.
  Otrzymując wolną formę wypowiedzi, większość klasy nie potrafi jej wykorzystać. Są ograniczeni. Wykuć datę? Nie ma problemu. Podstawić do wzoru? Również czynią to bez większych trudności. Jednak wymyślenie czegoś kreatywnego, przysparza im takich problemów jak mrówce algebra. Czy to o to chodzi Ministerstwu Edukacji? Wszelka indywidualność ma skończyć na ulicy? Jestem kłamcą. Każdego dnia wstaję do placówki, której szczerze nie cierpię, oglądać ludzi, których nie lubię, i zdobywać wiedzę ( równą rozwiązywaniu testów), której nie potrzebuję. Ze sztucznym uśmiechem przyjmuję krytykę, by nie zostać postawionym pod mur. Dochodzę do takiej konkluzji, lecz nie mam odwagi jej wypowiedzieć. Goebbels zadaje mi kolejne pytania, a ja dukam wyryte na pamięć regułki. Jaki ma to sens? Pytam sam siebie. Nie mogę się zbuntować, ponieważ chcę prowadzić godne życie. Moim oczom przyświeca jeden cel – matura. Kolejny test wymyślony przez szarą masę. To on ma zdecydować o mojej przyszłości. On i moje zdolności przystosowawcze. Kat wreszcie wystawił ocenę.
  - Cztery, siadaj. – rzekła.
  Numer został zapieczętowany na mojej klatce piersiowej. Złota ścieżka odbiła na mnie swoje piętno. Tak właśnie wygląda system. Mówił numer 33.