Dusza
Prolog
Rok 1830...
Słońce zaszło już za
horyzontem, a niebo przykrył szereg czarnych chmur. Krople opadały na miasto,
pozostawiając po sobie charakterystyczny zapach deszczu. Pojedyncze powozy
przejeżdżały ulicą rozbryzgując nagromadzoną w kałużach wodę. Kamienica Jacoba
Dunkleda znajdowała się niedaleko centrum. Młody arystokrata otrzymał
nieruchomość od swego zmarłego wuja, który zapisał mu ją w testamencie. Kilka
tygodni później młodzieniec podjął decyzję o przeprowadzce do Wakeru.
Pieczołowicie rozwijana kariera prawnika, zapewniła Dunkledowi kontakty i
bardzo szybko pozwoliła mu się ustatkować.
- Witaj w domu - powiedziała z
uśmiechem Cassandra.
Jacob wspiął się po kamiennych
stopniach. Posiadłość Dunkledów nie należała do najmniejszych, a obecne na
ścianach zdobienia były szczegółowo wykonane. Samo wnętrze nie prezentowało się
gorzej, hebanowe meble i podłogi idealnie zgrywały się z białymi ścianami.
- Witaj - odparł nieśmiało
Dunkled. - Jak ci minął tydzień?
- Każda chwila bez ciebie jest
cierpieniem - rzekła niewinnie.
Jacob bardzo kochał żonę,
poznali się kilka lat temu, lecz wciąż odkrywali na nowo.
- Udało wam się dopaść tego
mordercę? - spytała.
- Owszem - przytaknął. - Za
tydzień czeka go stryczek.
- Więc jestem bezpieczna -
wyszeptała z ulgą. - Dziękuję kochanie.
Jej usta zbliżyły się, całując
jego policzek. Groteska owej sceny niebywale bawiła Jacoba.
- Chodźmy - zaprosiła go
gestem do środka. - Jamie przygotował kolację, po drodze opowiesz mi o sprawie.
Ze względu na niezwykłą
umiejętność dedukcji, mężczyznę często przydzielano do spraw prowadzonych przez
Scotland Yard. Ostatnio szczególną aktywnością wykazywali się członkowie klubu
okultystycznego o nazwie Eon. Sataniści zabijali swe ofiary, licząc przy tym na
przychylność diabła. Sprawa od kilku tygodni spędzała sen z powiek
społeczeństwa, lecz dzięki wnikliwości Jacoba udało się rozwikłać zagadkę.
Trzeba tu również nadmienić, że młody Dunkled za swe starania nie otrzymywał
żadnego wynagrodzenia. Przestępcy niczym mu nie zawinili, a śmierć kilku osób
była mu obojętna. Mężczyzna pomagał policji, ponieważ uwielbiał rozwiązywać
łamigłówki. Z wielkim sprytem posługiwał się trudną sztuką manipulacji, a
wypowiadane przez niego kłamstwa, tworzyły alternatywną rzeczywistość. Jacob
odwiesił kamizelkę na kołek, a następnie ruszył do jadalni. Czekał tam na niego
ciepły posiłek, który wraz z żoną spędzili na gawędzeniu. Prawnik opowiadał
wybrance o swych kryminalnych przygodach, natomiast kobieta rewanżowała się
informacjami na temat życia politycznego ówczesnego Londynu.
- Żona lorda Alberta
opowiedziała mi o jego kontaktach z podziemiem - zaczęła. - Podobno znika co
noc, by wdać się w ciemne interesy.
- Uzależnił się od opium -
stwierdził obojętnie. - Sama wiesz, że zamożne panie lubią koloryzować rzeczywistość.
- Zgadzam się - przytaknęła. -
Jednak nie każdy wraca do domu z ubraniem poplamionym krwią.
Ciało Jacoba zatrzymało się, a
jego wzrok powędrował ku kobiecie.
- Widzę, że przyciągnęłam
twoją uwagę - prychnęła.
- Owszem - pokiwał głową. -
Kiedy następnym razem spotkasz się z lady Edwards wypytaj ją o szczegóły
zajścia.
- Dla ciebie wszystko,
ukochany.
Mężczyzna wstał od stołu i
ruszył w kierunku pracowni. Musiał wypełnić raport, a następnie przygotować
jutrzejszą przemowę. Zebrane dowody, powinny na dobre rozwiać wątpliwości
przysięgłych. Skrzypiące deski doprowadziły Dunkleda do biblioteki.
Pomieszczenie wypełnione było książkami, a całość mimo upływu lat zachowała się
w idealnym stanie. Na środku pokoju znajdowało się dębowe biurko, przy którym
zwykł pracować Jacob. Ku zdziwieniu mężczyzny jego ulubione miejsce, było już
zajęte.
- Witaj, chłopcze - przywitał
się gość.
Twarz przybysza skrywał cień,
lecz jego sylwetka wyraźnie rysowała się w blasku księżyca.
- Proszę mi wybaczyć, ale nie
zostałem poinformowany o pańskim przybyciu - odparł obojętnie Dunkled.
Jego myśli pędziły jak
szalone. Zastanawiał się, czy siedzący przed nim jegomość jest członkiem Eonu.
Strach zimnymi palcami musnął jego ciało.
- Nasze spotkanie musiało
pozostać tajemnicą, dlatego też nie przekazałem podobnych wieści.
- Rozumiem.
Mimo ciemności Jacob miał
wrażenie, że oczy rozmówcy były skierowane wprost na niego. Czuł na sobie
przeszywający wzrok istoty.
- Skazałeś na śmierć Magnusa
Willfreda - stwierdził obojętnie nieznajomy.
- Zgadza się - przytaknął. -
Zamordował wiele niewinnych istnień.
Szczery śmiech przybysza
przeciął powietrze, wprawiając w oniemienie Dunkleda.
- Darujmy sobie ten teatrzyk -
warknął. - Wiem, że cudza śmierć, nie jest w stanie poruszyć twojego serca.
- Każdy kiedyś umrze -
wzruszył ramionami. - Nie widzę powodu, by nadmiernie przejmować się cudzym
nieszczęściem.
- Idealnie.
Rozmówca podniósł się z
krzesła, a następnie ruszył w kierunku Jacoba. Dopiero teraz mężczyzna mógł
zobaczyć twarz przybysza. Oczy potwora były czarne, a śnieżno białe włosy
odbijały promienie księżyca. Czarny płaszcz poruszony niewidzialną, siłą
delikatnie trzepotał.
- Zgodzisz się być moim
następcą, Jacobie Dunkled?
Prawnik nie odczuwał strachu,
wręcz przeciwnie. Jego ciało odczuwało podniecenie, mimo przerażającej aury
przybysza.
- Nie znam idei pełnionej
przez ciebie funkcji, lecz twój obraz budzi we mnie wątpliwości - odparł
zwyczajnie.
- Pozwól, że przybliżę ci
sytuację - rzekł spokojnie rozmówca. - Przed twoim domem rezydują pozostali
członkowie Eonu. Cała organizacja wie o twoim udziale w sprawie, jednak moja
obecność chwilowo powstrzymuje ich żądze mordu. Zostań sługą Boga, a w zamian
ty i twoja rodzina będziecie bezpieczni.
- Jeśli cię nie posłucham, czeka nas śmierć?
- I piekło - pokiwał głową
stwór.
Członki Jacoba odmówiły mu
posłuszeństwa. Dopiero teraz mężczyzna zdał sobie sprawę z powagi sytuacji.
- Zgadzam się na twoją ofertę
- wyjąkał.
Monstrum z uśmiechem pokiwało
głową, a następnie zbliżyło się do Dunkleda. Jego długie palce musnęły twarz
wybrańca.
- Zostaniesz Śmiercią -
wyszeptał.
PS. Jeśli chcecie bym coś dopisał - proszę o komentarz :)
Bardzo przyjemnie mi się czytało. Odpowiadając na pytanie...mam zamiar zacząć publikować swoje recenzję książek. Mały stos czeka..;) A co do książki, którą wydajesz. O czym będzie?
OdpowiedzUsuńJest to książka Sci-Fi pomieszana z fantasy. Konkretnie są to dwa opowiadania : jedno o końcu, drugie o początku świata :) mogę ci przesłać na fb/email i sobie przeczytasz kilka stron ( prawa autorskie już mam ) haha :D
UsuńJasne, jestem bardzo ciekawa. :) jeeverlly@gmail.com
UsuńPrzesłałem Maila :D
Usuń